Protesty we Francji rozszerzają się na Belgię, Holandię. Masowe aresztowania, setki rannych, łamane prawa obywateli na porządku dziennym, ale jakoś nie widać, żeby Donald Tusk, Jean-Claude Juncker czy Frans Timmermans protestowali. Z czego to wynika?
– Protesty, niezależnie od proweniencji ideowej, uderzają w establishment polityczny Francji, ale również całej Unii Europejskiej. Te protesty oczywiście mają swoją specyfikę dotyczącą sytuacji we Francji, związaną m.in. z planami podwyższenia akcyzy na paliwo, co ograniczyłoby Francuzom możliwość przemieszczania się, a więc normalnej egzystencji – może nawet bardziej niż w jakimkolwiek innym kraju. Ale kwestia akcyzy jest bardziej symbolem, a nie sprawą zasadniczą, bo de facto jest to szeroko rozumiany protest antyestablishmentowy. Widać – jak pan redaktor zauważył – że protesty rozlewają się po innych krajach Beneluksu, a więc w pewnym sensie mają uniwersalny charakter. Wcześniej też w Europie Zachodniej były protesty antyglobalistyczne – przy okazji różnych międzynarodowych szczytów dotyczących właśnie polityki międzynarodowej czy jako reakcja na próby ograniczenia wolności w internecie itd. Co by jednak nie powiedzieć, obecny protest jest wyrazem sprzeciwu wobec całej klasy politycznej, w którym udział biorą różni ludzie o poglądach skrajnie lewicowych po prawicowe, narodowe, i tym tłumaczyłbym brak reakcji Unii Europejskiej.
Źródło: Presja dalej będzie wywierana
Presja dalej będzie wywierana

Poprzedni artykuł