Jak wspomina Pan dzień i noc w Sejmie z 4 na 5 czerwca 1992 roku?
– Dla mnie to była noc wielkiej zgrozy, bo w nieuczciwej, nieczystej grze poległ polski rząd, mój rząd. Jan Olszewski to był mój premier, którego wielce szanowałem, z którym jako Polak wiązałem wielkie nadzieje. Miałem też wielu przyjaciół w gabinecie premiera Jana Olszewskiego. Stąd to wszystko, co się wówczas wydarzyło, było dla mnie i dla bardzo wielu Polaków ogromnym przeżyciem. O poszczególnych osobach tego gabinetu można powiedzieć, że byli to ludzie prawi, którzy chcieli dobra dla Polski, a przeciwko nim zmówili się wszyscy łajdacy, którzy próbowali robić swoją politykę – gangsterską – jak to podczas narady u prezydenta Lecha Wałęsy określił Waldemar Pawlak, który za chwilę został namaszczony na premiera, następcę Jana Olszewskiego. I to był – moim zdaniem – wyjątkowo dramatyczny i tragiczny dzień, który stał się dniem hańby dla polskiego parlamentaryzmu. To, co się wydarzyło w tamtą noc, bardziej przypomina zamach stanu niż zmianę gabinetu w normalnym parlamencie.
Źródło: Czyja będzie Polska?
Czyja będzie Polska?

Poprzedni artykuł