We Francji z udziałem m.in. prezydenta Trumpa odbyły się obchody setnej rocznicy zakończenia I wojny światowej. Jak w tym kontekście rozumieć wypowiedź prezydenta Emmanuela Macrona, że należy stworzyć europejską armię do obrony m.in. przed Stanami Zjednoczonymi?
– Proszę pamiętać, że Emmanuel Macron chce być kimś w rodzaju nowego Napoleona Europy – przynajmniej takie pragnienia deklaruje – tyle że to wygląda coraz bardziej karykaturalnie i nie ma wiele wspólnego z rzeczywistością. Wiemy też, że lewica europejska, która wymyśliła i wykreowała Macrona, zasadniczo sprzeciwia się polityce Stanów Zjednoczonych – szczególnie w wydaniu prezydenta Donalda Trumpa, i stąd wykorzystanie rocznicy wspólnego zwycięstwa nad Niemcami w I wojnie światowej. Wiemy przecież, że ta rocznica znaczy zupełnie co innego, bo upamiętnia zwycięstwo Francji, Wielkiej Brytanii nad Niemcami, a Stany Zjednoczone w 1917 roku włączyły się w wojnę przeciwko Niemcom i wspierały Francję, a zatem mowa Macrona o stworzeniu europejskiej armii i to w kontrze – jak słyszymy – do Stanów Zjednoczonych pokazuje, że mamy do czynienia z pewną podmianą znaczeń historycznych. Można powiedzieć, że jaki pan, taki kram.
Źródło: Dyplomatyczny zgrzyt
Dyplomatyczny zgrzyt

Poprzedni artykuł