Szczyt w Brukseli w sprawie obsady kluczowych stanowisk w Unii Europejskiej zakończył się bez porozumienia. Dlaczego liderom unijnych państw tak trudno osiągnąć kompromis w tej sprawie?
– Po wyborach do Parlamentu Europejskiego na unijnej scenie nastąpiło pewne rozdrobnienie. Nie jest tak, że partie skupione w Europejskiej Partii Ludowej w sposób zdecydowany te wybory wygrały, wręcz przeciwnie, a to pokazuje, że wpływy są dzisiaj bardzo podzielone, dlatego trzeba się mocno nagimnastykować, żeby osiągnąć rozwiązania kompromisowe zarówno w sprawach personalnych, jak też w sprawach istotniejszych –dotyczących kierunku rozwoju Unii Europejskiej. Wyborcy w ostatnich wyborach jednak wysłali jakiś sygnał do europejskich elit: mamy przedstawicieli z różnych państw, którzy dotychczasową politykę unijną kontestują i w tej sytuacji najwięksi również muszą brać to pod uwagę. W obecnym europarlamencie jest duża reprezentacja partii Zjednoczenie Narodowe Marine Le Pen, która wygrała wybory we Francji, również Prawo i Sprawiedliwość wprowadziło dużą grupę do Parlamentu Europejskiego, wygrywając zdecydowanie wybory w Polsce. To daje niejako mandat do tego, żeby zgłaszać określone oczekiwania – również w sprawach personalnych. W tej sytuacji trudno się dziwić, że ze strony premiera polskiego rządu mogło nie być akceptacji dla propozycji personalnej polityków z lewej strony czy chociażby Europejskiej Partii Ludowej, która w minionej kadencji europarlamentu z lewicowymi ugrupowaniami współpracowała.
Źródło: Montowanie unijnej sceny
Montowanie unijnej sceny

Poprzedni artykuł