Dzień wcześniej było podobnie, przynajmniej jeśli chodzi o nazwisko triumfatora, bo oba japońskie konkursy zdominował Kraft, wracający do wielkiej formy. W sobotę jednak nie on był bohaterem dnia, a drugi w zawodach Stoch, który podium zapewnił sobie nieprawdopodobnym, niewiarygodnym skokiem w serii finałowej. 148,5 m było bowiem wyczynem „nie z tego świata”, iście „kosmicznym”, wzbudzający zachwyt i podziw – nie tylko za samą odległość, ale i fakt, że Polak potrafił wylądować i ustać na nogach. Dziś też kibice ostrzyli sobie zęby na pojedynek dwóch gladiatorów, ale – niestety – najwyższy poziom zdołał zachować tylko jeden z nich. Kraft.
Źródło: Kraft porządził w Sapporo
Kraft porządził w Sapporo

Poprzedni artykuł